czwartek, 18 grudnia 2014

#19 O Boże, Boże... Bożenko

Jaki smutek mnie ogarnia, gdy patrzę że nie pisałam równy miesiąc. Jak i gdzie podziało się te 30 dni? No i co przez ten czas robiłam?
Niech zdjęcia przemówią, bo doprawdy ja już sama nie pamiętam!


Modny i szykowny plecak w kolorową panterkę, serduszko, gwiazdkę i pacyfkę na wycieczce ze mną w Waszyngtonie.

Dlaczego wszystko było w przebudowie?

11 listopada z najnajnajlepszą rodziną świata. Ruskie pierogi, zimne ognie na tarasie i śpiewanie polskiego i amerykańskiego hymnu. Kocham tę rodzinę całym sercem!

Śnieg na Święto Dziękczynienia!
(i pierwszy bałwan w życiu E. ulepiony ze mną!)


 
Szoping w czarny piątek. Trochę zawód, bo spodziewałam się lepszych przecen, ale cieszę się, że to przeżyłam.

Mój samochód-renifer gotowy na święta!

Dostaliśmy list od Świętego Mikołaja w którym o mnie wspomniał. A to prorok, skąd wiedział?


Na siłowni czytam książki...

W kinie na "Igrzyskach śmierci". Leżałyśmy jak u siebie na kanapie, bo fotele się całkowicie rozkładały. Czasami kocham ten kraj :D

Kocham mrożone jogurty i jest to w zasadzie jedyna rzecz na którą się tutaj rujnuję.

Prezent od host rodziny: kryształowy płatek śniegu na choinkę z tegoroczną datą, żebym zawsze pamiętała święta spędzone z nimi. Mówiłam już, że są najlepsi?

Sweter nie ocenia. Sweter grzeje i się świeci.

Powrót do nauki. Jestem niezwykle ciekawa, czy mam na co czekać, czy te zajęcia będą bezsensu.

Niedługo święta, więc mam wybitnie podły humor. Host mama stara się mnie pocieszać i organizować nam przeróżne atrakcje, więc jeździmy w różne fajne miejsca (u mnie na podium cały czas miejsce z trampolinami gdzie mogę wyskakać się za wszystkie czasy i później mam zakwasy w dziwnych miejscach) i opycha mnie jedzeniem. Ostatnio codziennie jemy poza domem :( Na szczęście dostałam od host rodzinki karnet na siłownię, więc chodzę tam codziennie i jak na razie jestem coraz bardziej zakręcona na tym punkcie. 

Po świętach wyjeżdżamy na tydzień. Nowy Rok spędzimy w Waszyngtonie, a później odwiedzimy jeszcze kilka innych miejsc. Bardzo długo zastanawiałam się, czy chcę spędzić z nimi Sylwestra, biłam się z myślami, ale ostatecznie jestem zadowolona z tej decyzji. Stwierdziłam, że skoro mogę za darmo z nimi pozwiedzać to głupio byłoby z tego rezygnować. I dobrze zrobiłam, bo moja najlepsza koleżanka tutaj wyjeżdża na święta i Nowy Rok do innego stanu, więc prawdopodobnie i tak nie miałabym zbyt atrakcyjnych planów.

Teraz tylko przeżyć święta. Nienawidzę tego, że w tak wielu świątecznych piosenkach pojawia się tekst, parafrazując, "na święta najlepiej jechać do domu". Gdy to słyszę w moich oczach pojawiają się łzy. Bardzo kocham moją host rodzinę i wiem, że trafiłam do najlepszej możliwej, ale mimo wszystko moja prawdziwa rodzina jest dla mnie najważniejszym darem i w ten świąteczny czas tęsknię za nimi najbardziej. I wciąż czekam na paczkę, którą mi wysłali. To już ponad tydzień. Oby doszła do świąt.

I to by było na tyle. Moje życie tutaj jest absolutnie fantastyczne. Ostatnio na jakimś blogu przeczytałam, że "niektóre dziewczyny nie piszą prawdy na swoich blogach, idealizują bycie >au pair<". Serio? Na co mam narzekać skoro nie mam powodów? Moje host dzieciaki są fantastyczne, a host mama to najcieplejsza i najkochańsza kobieta świata. Wszystkie moje koleżanki chcą by je adoptowała, haha, więc nigdy w życiu nie powiem złego słowa, bo nie mam na co!

A w niedzielę Nowy Jork <3


11 komentarzy:

  1. Kobieto!! Już czekałam aż coś napiszesz... w końcu!
    Fajnie tam masz no :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybitnie ciężko się zebrać do napisania nawet tak krótkiej notki! Ale aż żal, bo tyle rzeczy umyka!

      Usuń
  2. Ładnie ładnie nas tu zaniedbałaś, ale masz całkiem dobre usprawiedliwienie USA! :) Faktycznie rodzina perfekt, chyba dobrze tam masz, oby było jeszcze lepiej. Całusy! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, miałam wyrzuty sumienia cały ten czas :D Oj dobrze, ale zawsze może być lepiej, np. w moim samochodzie nie mam podgrzewanych foteli, a w hostki już tak, więc ja protestuję i też chcę auto, które podgrzeje mi tyłek! :D

      Usuń
  3. Dobrze czytac, ze jest Ci dobrze. Super słodko z tym listem od mikołaja, plus to, ze starają Ci się jakoś ułatwic ten świąteczny czas. Mam nadzieję, ze nie będzie Ci az tak smutno i wiem, ze najlepsza rodzina nie zastąpi tej prawdziwej, ale oby było blisko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaką ja mam depresję, aż się nie spodziewałam! Oczywiście rodzice nie ułatwiają sprawy, szczególnie mama, która ciągle powtarza, że nikt się nigdy nie cieszy tak jak ja i dla kogo ona ma teraz gotować. Dam radę, hostka powiedziała, że na 24 kupi mi lody czekoladowe jakiejś specjalnej firmy i będę się mogła nimi najeść, gdy będzie mi smutno. A będzie.

      Usuń
  4. Wiesz, nawet jak jestes taka smutna, to notka i tak wychodzi Ci cala pozytywna :)
    Jutro zabijemy wszystkie smutki! Glowa do gory :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Będziesz w NYC i nawet nic mi nie powiedziałaś! Foch :< :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dopiero przyleciałam i już myślę czy dam radę w święta nie myśleć o mojej rodzinie:(

    OdpowiedzUsuń
  7. No i co tu dużo pisać, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń