W momencie publikowania tego postu licznik wskazuje:
Wczoraj się obroniłam i muszę powiedzieć, że było to jedno z najbardziej stresujących (o ile nie najbardziej) wydarzeń mojego życia. Mam poczucie, że wyjazd do Stanów to przy tym dziecinna igraszka.
A lecę razem z Niemką J., tak więc już od momentu wejścia do samolotu będę mogła się sprawdzić lingwistycznie. Cieszy mnie to!
Kupiłam już prawie wszystko, oprócz słodyczy, dla Host Rodziny. Zastanawiam się czy coś dokupić, ale z drugiej strony nie chcę przesadzać i wieźć przez pół świata rzeczy z których dziewczynki nie będą się cieszyć, bo pewnie mają wszystko czego dusza zapragnie.
Tak więc kupiłam:
- dla Host Mamy
album o Polsce po polsku i angielsku
kubek z Empiku, który jest naprawdę bardzo ładny
-dla dziewczynek
podobrazia (śmieszy mnie ta nazwa) i mini sztalugi, żeby dziewczynki mogły stworzyć swoje mini-dzieła
farby w pisakach, wcześniej nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, a jest świetne!
i coś z czego cieszę się najbardziej! Książeczki z naklejkami dzięki którym można stworzyć własne zoo i farmę
a na koniec dwa magnesy z Polską, niech wiszą na lodówce!
Jak widzicie stawiam na kreatywność. Chciałam wymyślić coś, co mogłabym robić z dziewczynkami wspólnie. Jestem ciekawa czy im się prezenty spodobają.
Walizka kupiona, chyba czas zacząć ją pakować.